niedziela, 6 kwietnia 2014

Gdzie nie ma zaufania pojawia się logika

Szczerze przyznaję, że odnalazłem się w roli bezczelnego młodzieńca, który puka do każdych drzwi, na każdej klatce schodowej, w każdym bloku mieszkalnym, który spotyka na swej drodze. W oczach wszystkich tych ludzi, którzy otwierali mi drzwi widać wciąż nieufność, pomimo usilnych prób przełamywania jej przez uśmiech i życzliwy ton głosu. Mimika sygnalizuje irytację. Przy każdej z tych krótkich rozmów zastanawiałem się, ile jeszcze mogę ich przeprowadzić by nie stać się równie poirytowany jak ludzie, których wyrywam z naturalnego biegu życia.
Mówiąc bardzo ogólnie brakuje w tym logiki, według której ludzie funkcjonują. Widzę ten grymas niezrozumienia już po zdaniu „Dzień dobry, jestem studentem etnologii…”. Ja jako badacz jestem w odpowiednim miejscu, natomiast oni jako badani są postawieni w sytuacji, której brakuje logiki. Czemu mieliby poświęcać swój czas, którego jak zdążyłem się dowiedzieć znaczna większość nie ma, na rozmowę, która według nich nic im nie przyniesie. Brakuje w tym logiki. Ja mam 1, oni 0.
Gdzie nie ma zaufania pojawia się logika. Skoro ktoś mnie nie zna, a co za tym idzie nie może przewidzieć mojego zachowania, zaczyna bronić się przed układem, pozbawionym dla niego sensu. Nie ma z tego żadnej korzyści, podczas gdy ja mam. Zmierzam do tego, by nadać temu układowi obopólną korzyść, która mogłaby bardziej zaangażować rozmówcę.

Maksymilian Gwinciński



fot. Jakub Kapanusch


fot. Agata Stasik


Niewiedza

Nie wiem, czym jest lokalność.
Nie wiem, czym są więzi lokalne.
Nie wiem, kim jest rozmówca.
Nie wiem w jaki sposób mówić.
Nie pamiętam, dlaczego chciałam zostać antropologiem.

Zgrzyt powstały w mojej głowie jest paraliżujący. Od dwudziestu czterech godzin lawiruję razem ze współlokatorami między śmiechem a łzami, jednocześnie zastanawiając się nad tym, co mogę zrobić, żeby być w terenie a nie obok.

Pointy brak, ale zupa cebulowa była smaczna.

Agata Stasik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz