Jak szaleńczą mantrę powtarzałam wczoraj, że nie ma złych
odpowiedzi. Że kompetencje każdy ma inne i właśnie to jest kluczem to sukcesu.
Że nie stawiamy pały za nieznajomość daty bitwy pod Grunwaldem albo ataku wojsk
radzieckich na Polskę. Ludzie obawiają się własnej niewiedzy, zawodnej pamięci.
Zwłaszcza jeśli przychodzi do konfrontacji z drugim człowiekiem, który pojawia
się nagle, a przynajmniej nieoczekiwanie i pyta o rzeczy z pozoru nieistotne.
Więc tłumaczę, opowiadam. Przecież ja też nie znam historii,
tylko trochę. Że liczy się człowiek a nie podręcznik do historii. I rozmawiam,
bacznie przyglądając się niezgrabnej, choć zwykle uroczej
krzątaninie po kuchni. Pozwalam się zadziwić.
Mariusz Stasik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz