wtorek, 8 kwietnia 2014

„Różne uroki”

Początki były trudne. Informatorzy podchodzili do nas różnie, umówione spotkania często nie dochodziły do skutku. Już poniedziałek, jesteśmy tu kilka dni i chyba w końcu poczułam, że nie ma się czego bać. Wystarczy uśmiech, trochę pozytywnego nastawienia i wszystko jakoś da się załatwić.
Nie pukam od drzwi do drzwi, jakoś nie czuję się w tym zbyt dobra. Trafiłam jednak na przemiłą panią, która angażuje się w zdobywanie informatorów równie mocno, co każdy z nas. Wywiady jakoś powoli się nagrywają, ale warto zdać sobie sprawę z tego, że to nie one są najważniejsze, a na pewno nie tylko one. Co prawda kwestionariusz trzyma nas mocno w ryzach, jednak zawsze znajdzie się trochę czasu, który możemy poświęcić na luźną obserwację, na plotki z mieszkańcami Szydłowca.
Nie każdy nasz rozmówca ma ochotę być nagrany, ale to właśnie te nierejestrowane rozmowy są często najciekawsze. Okazuje się, że bezrobocie niby jest, ale „jakoś każdy ma co do garnka włożyć”...” że pracy nie ma”, ale ogłoszenia na jej temat spotykamy na każdym kroku. Wszyscy solidarnie narzekają, ale każdy „miasto kocha i gdyby miał wybór to chciałby tu zostać na zawsze”. Taki już ten urok naszego Szydłowca.

Anna Pasek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz