Chciałam napisać, że Szydłowiec
jest jak cebula, że odkąd tu jesteśmy odkrywamy go warstwa po warstwie. Że to
odkrywanie wymaga czasu, a wrażliwych doprowadza nawet do łez.
Chciałam napisać o tym jak trudno
przychodzi mi zaczepić obcą osobę na ulicy proponując rozmowę o życiu w
Szydłowcu, o rodzinnych tajemnicach, problemach drążących miasto. Chciałam
wykazać, że pracujemy nad tym aby uwolnić się
od powierzchownego spojrzenia, od stereotypów nagłaśnianych w mediach, a
powtarzanych przez samych mieszkańców. Owszem, trafiłam do środowiska osób
aktywnych, kobiet (bo to głównie kobiety są i chyba może być to kolejny temat
badań) działających na rzecz społeczności, artystek i twórczyń, zostałam wyposażona w wiele ciekawych
wydawnictw nt. Szydłowca, wypiłam mnóstwo herbaty w Faktorii, ale… Ale ciągle
szukałam dalej. Szukałam takich miejsc, gdzie ludzie chętnie się zwierzają,
wymieniają ploteczkami, komentują rzeczywistość. Może magiel, szewc, fryzjer?
Tak, fryzjer to niezły trop, zdecydowałam wchodząc wczoraj do zakładu
fryzjerskiego. Jeśli umówię się na wizytę – podcięcie włosów, farbowanie, to
jest szansa, że w tzw. międzyczasie zbiorę co najmniej godzinny wywiad. I
owszem, umówiłam się dziś na 9.00, ale… stchórzyłam. Przekalkulowałam wysokie
koszty i wysokie ryzyko tego co stać się może – nieodwracalnie - moim włosom i
zmieniłam taktykę. Kosmetyczka! Paznokcie odrastają szybciej niż włosy więc
mogę je poświęcić dla antropologii!
Wyobraźcie sobie kosmetyczny
fotel, na nim ja z włączonym dyktafonem na brzuchu, rączki posłusznie
wyciągnięte i pani Jola, która piłuje i poleruje mi paznokcie opowiadając
swobodnie o mieście, jego teraźniejszości i przeszłości. I chociaż nie zadaję
jej pytań z kwestionariusza to ona intuicyjnie trafia ze swoją opowieścią w
sedno! Efekt? Całkiem niezłe nagranie, które kończy się słowami:
- Wycieramy proszę panią dłonie do sucha, bo WODA to jest największym
wrogiem kobiety (…) głupio brzmi, a jednak!
Gdyby nie następny wywiad, na
który już byłam spóźniona, dałabym sobie nawet brwi wyskubać żeby dalej słuchać
pani Joli!
A kiedy zrelaksowana opuszczałam
gościnny salonik usłyszałam „pani jest takim wdzięcznym słuchaczem, nie
przerywa pani i nie przeszkadza, człowiek się może wygadać, a nawet jakby jakąś
zbrodnię popełnił to by się niechcący przyznał”
BoSz